Polska może pochwalić się coraz większą siecią terminali przeładunkowych. Czym one jednak dokładnie są i dlaczego są aż tak istotną częścią gospodarki?
Na sam początek należy skupić się na samej definicji terminali przeładunkowych, nazywanych również terminalami intermodalnymi. Są to specjalne obiekty, których zadaniem jest znaczne ułatwienie przeładunku towarów między różnymi środkami transportu. Możemy dzięki temu rozróżnić dwa rodzaje takich terminali występujących w Polsce – kolej–droga, nazywane również terminalami lądowymi, a także morze–kolej/droga, czyli terminale morskie.
Obecność terminali przeładunkowych jest niezwykle ważna w zakresie rozwoju gospodarki. W Polsce znajdują się obecnie 44 terminale – 6 z nich to terminale morskie, za to aż 38 to terminale lądowe. W 2020 roku przez wszystkie te obiekty przewinęło się niemal 78 milionów ton wszelkich produktów (dokładnie 77,9 mln). Za 37,4 proc. odpowiada transport morski, zaś transportowi samochodowemu przypada 32,7 proc. Najmniejszy odsetek stanowi transport kolejowy – 29,9 proc.
Transport intermodalny w Polsce w ostatnich latach bardzo się rozwinął. W stosunku do roku 2016 w roku 2020 zanotowano wzrost przeładunku w terminalach intermodalnych o niemal 62 proc. To naprawdę ogromny wzrost. Jeżeli zaś chodzi o największe polskie terminale pod kątem przepustowości, króluje tutaj Trójmiasto – na pierwszym miejscu znajduje się DCT Gdańsk, zaś podium zamykają dwa tego typu obiekty z Gdyni – BCT oraz Gdynia Container Terminal.
Istnieje naprawdę istotny powód, dlaczego posiadanie własnych energetycznych terminali przeładunkowych jest aż tak ważne, w szczególności w obecnej sytuacji. Chodzi oczywiście o względną niezależność energetyczną naszego kraju. W takich terminalach można bowiem przechowywać zasoby sprowadzane z innych państw i rozdysponowywać je na całe państwo. W momencie, gdy Polska staje w obliczu decyzji o uniezależnieniu się pod kątem energetycznym od Rosji, rozwój takich terminali jest sprawą iście kluczową.
Zdj. główne: CHUTTERSNAP/unsplash.com